Black metalowa hi(p)steria #1

hipster-glasses21

Nie trzeba być Sherlockiem, by zauważyć modną ostatnio wśród wszelkiej maści publicystów, recenzentów czy blogerów tendencję do tworzenia artykułów dotyczących tzw. post-black metalu lub, jak wolą niektórzy, hipsterskiego black metalu. Podobne zjawisko obserwowałem tak około 2006-2007 roku, kiedy sporo pisało się o muzyce metalcore. Pamiętam zwłaszcza jeden konkretny artykuł w Mystic Art, napisany przez Piotra Miecznikowskiego (najprawdopodobniej, ale ręki nie dam sobie uciąć), w którym co prawda autor pokusił się głównie o wyliczankę bardziej popularnych grup tego nurtu, ale też próbował szukać korzeni tej muzyki i przede wszystkim przyczyn jej popularności. W tamtych latach z niemal każdej okładki branżowego pisma spozierały na nas twarze muzyków z takich składów jak Killswitch Engage, As I Lay Dying czy naszego rodzimego Frontside. O metalcore mało kto już jednak pamięta, a dzisiaj na topie jest polemika na temat nowych tendencji w black metalu, a ciągle gorącym tematem jest, czy Deafheaven to jeszcze black, czy już nie. Wiem, że o fenomenie post-black metalu napisano już praktycznie wszystko, a każdy, kto interesuje się muzyką ekstremalną, ma na ten temat swoją własną opinię, to mimo wszystko postanowiłem i tak i tak wtrącić swoje trzy grosze. Zwłaszcza, że moja opinia zdaje się być nieco odmienna od ogółu.

ALTAR-OF-PLAGUES-572x379Podstawowe pytanie brzmi, czy będąca teraz na fali tendencja post-black metalu jest tylko swego rodzaju krótkotrwałą modą, czy też jest to jednak początek czegoś dłuższego i bardziej istotnego w muzyce ekstremalnej. Przytoczony przykład metalcore’a pokazuje, że pozornie świeża formuła, stwarzająca też postawy do mówienia o pewnej wyodrębnionej scenie (która prawdopodobnie nadal istnieje, prawdę mówiąc nie bardzo się orientuje), nie daje jeszcze wystarczających powodów do mówienia o istotnym muzycznym zjawisku lub narodzinach nowego podgatunku. Być może warto jeszcze poruszyć kwestię przesytu – kapel metalcore’owych było, za przeproszeniem, od chuja i jeszcze trochę. Właściwie każda większa metalowa stajnia miała nie kilka ani nie kilkanaście takich składów, ale całe rzesze młodych adeptów łączenia metalowego ciężaru z hardcore’ową agresją. Post-black metal jest jednak zjawiskiem nieco innego rodzaju, co też daje podstawy do innego rozpatrywania tego „fenomenu”. Spójrzmy chociażby, w jakich wytwórniach nagrywają czołowi przedstawicieli hipsterskiego metalu: Deafheaven dla Deathwish, ostatnia płyta (nie)świętej pamięci Altar Of Plagues w Europie sygnowana jest nalepką Candlelight, a „Aesthethica” Liturgy wychodzi nakładem Thrill Jockey. Spójrzy jak to wygląda u nas: Thaw ostatni split z Echoes Of Yul wydaje w Instant Classic, a Entropia „Vesper” wypuszcza własnymi środkami. Dla porównania wytwórnie w rodzaju Nuclear Blast, Metal Blade czy Roadrunner miały w swoich katalogach mnóstwo metalcore’owych kapel, z których i tak 90% brzmiało tak samo. Z post-blackiem sytuacja jest inna – to nadal muzyka będąca mimo wszystko swego rodzaju awangardą lub chociaż alternatywą; dla większości słuchaczy jest zbyt ciężka, dla truskuli za mało ortodoksyjna i obdarta z ideologicznej powłoki. Teoretycznie – dla nikogo, praktycznie jednak mimo wszystko zdobywająca coraz większą popularność. Jak zatem to ugryźć?

Liturgy1-MikeVorassi-WebPrzede wszystkim należy zwrócić uwagę na fakt, że ciągle mówimy o odłamie muzyki ekstremalnej. Co prawda w większości kapele przypisywane do tego nurtu rezygnują z nieco już prozaicznej otoczki – ideologii, corpsepaintu i tony żelastwa – praktycznie jednak to nadal nie są dźwięki dla każdego. I nie zmienia tego Pitchfork wychwalający pod niebiosa „Sunbather” czy „Teethed Glory And Injury”. Zgadzam się – muzyka ta dotarła poza obręb typowo metalowej publiki, co zdaniem niektórych świadczy o „mało prawdziwej” etykiecie tych zespołów, natomiast moim potwierdza raczej niezłą jakość.

3540360273_photoTrzeba zaznaczyć, że black metal to w tym momencie najprężniej rozwijający się styl muzyki ekstremalnej i częścią tego rozwoju jest właśnie post-black. To przede wszystkim skutek otwarcia się poza utarte schematy i granice wytyczone w latach 90. Tak trzeba też klasyfikować odrzucenie związanego z black metalem konserwatyzmu i sposobu myślenia i postawienia przede wszystkim na samą estetykę muzyczną. Tak właśnie robi większość artystów, których muzyka zyskała nie przynoszące chluby miano hipsterskiego black metalu. Gdy jednak bliżej się zastanowimy, to czy nie słyszycie więcej zła chociażby w naznaczonych drone’m eksperymentach chłopaków z Thaw niż na ostatniej płycie Satyricon? Albo porównajcie sobie „Teethed Glory And Injury” Altar Of Plagues z „Esoteric Warfare” Mayhem i sami wyciągnijcie wnioski. Image może nie jest najmocniejszą stroną tych chłopaków (większości z nich rozczula mnie do tego stopnia, że oddałbym im swoją ostatnią kanapkę), ale z drugiej strony demoniczny wygląd takiego dajmy na to Immortal obecnie raczej prowokuje do drwin i podśmiechujków niż w jakikolwiek sposób przeraża. Za młodzieżą przemawia tylko muzyka. Zatem przyczyn „eksplozji” hipsterskiego blacku w pewnym sensie możemy się doszukiwać w spadku formy wielkich z Norwegii (lub wręcz ich braku, bo co się dzieje z 1349, Carpathian Forest czy Emperor to niestety nie bardzo wiem), ale też możemy to zrzucić po prostu na zmieniające się czasy. I tu i tu mielibyśmy rację.

3_Deafheaven-8Pora wrócić do początków moich rozważań i ostatecznie odpowiedzieć na pytanie, czy post-black jest chwilową tendencją, czy też ma szanse na dłuższe utrzymanie się na powierzchni. Moim zdaniem oba twierdzenia są prawdziwe. Nie wydaje mi się, żeby łączenie black metalowej estetyki z przestrzenią post-rocka i schoegaze, jak i próby zespolenia tejże z drone’m, sludge czy post-metalowymi walcami było jednak na tyle unikalne, by zapobiec przysłowiowemu zjadaniu własnego ogona. Z drugiej strony natomiast black metalowa smoła inspiruje wielu i zawsze znajdzie się przynajmniej kilku takich, którzy ukształtują tę muzykę na swój własny, oryginalny i fascynujący sposób. I tego sobie i Wam życzę.

Emef

PS. W powyższym tekście nie podjąłem się oceny, czy post-black to jeszcze black metal, czy jakaś hipsterska fanaberia ani, tym bardziej, gdzie ten post-black tak naprawdę się zaczyna. Ilu ludzi, tyle opinii i przy tym każdy ma trochę racji (za wyjątkiem tych, którzy Deathspell Omega traktują w kategoriach hipsterskiego black metalu; no po prostu kurwa nie).

PPS. W drugiej części przyjrzę się bliżej poszczególnym wykonawcom i płytom, które moim zdaniem zasługują na szczególną uwagę i które w mniejszym lub większym stopniu można wepchnąć do szufladki z napisem „post-black”. I nie znajdziecie tam „Diadem Of Twelve Stars” Wolves In The Throne Room.  

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii felietony i oznaczony tagami , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

7 odpowiedzi na „Black metalowa hi(p)steria #1

  1. immolator pisze:

    Lubię sobie pozgredzić i generalnie mam wywalone na nowe fale i post-fale, jednak… Doprawdy podoba mi się kilka wątków i wniosków nakreślonych w tym wpisie.
    Raz – dobra muzyka zawsze się obroni, chrzanić szufladki. Dwa – image jaki by nie był, dla pewnej grupy potencjalnych słuchaczy będzie ciężkostrawny (mnie blackowy image zawsze rozbawiał). Trzy – w dobrej ekstremalnej muzie, ma słychać zło i wkur*nie. Niekoniecznie trzeba wpatrywać się w zdjęcia zespołu. Cztery – nadejście młodzieży jest już faktem. Z hipsterią i gimbazą zarówno na scenie jak i pod nią, trzeba się jakoś pogodzić lub przestać na nie chodzić. Aha, i pięć – ja ostatnią kanapką podzieliłbym się z przedstawicielami zdecydowanie trve grania, Aosoth. Powinni zdecydowanie więcej jeść.

    Wpis przeczytałem z zaciekawieniem przyznaję. Kilka searchy do google poszło. Dzięki.

  2. Blut Aus Nord to uberhipster, skoro nawet nie koncertują 😦 Bardzo ładny wpis, nie podsuwa gotowych odpowiedzi, tylko daje pod rozwagę. No i faktycznie słuchanie norweskich wypierdów z ostatnich lat nigdy nie będzie fajniejsze od kolejnej porcji rozbudowanych kompozycji podszytych jeszcze innymi świetnymi gatunkami. Słyszał nowe Darkspace? Ja nr 18 i się podziwiłem i zastanowiłem czym to jest 😀

    • emeffo pisze:

      Darkspace do nadrobienia, podobnie jak mnóstwo, mnóstwo innych nowości… Teraz w większości słucham tego, co nam podsyłają do recenzji ; )

      • To w sumie o (post-)blackowo-lo-fi-owej scenie ze Szwajcarii można coś kiedyś wysmażyć, bo przecież oni są pionierami i bez mała wyznacznikiem rzeczonej hipsteriady ;D powinniśmy się przy okazji jakichś gigów widywać, widziałem, że bytności nasze się pokrywają, a ja ciągle nie znam 😉

      • emeffo pisze:

        Bardzo chętnie. Będę na Swans w Krk, 20.09 SLTEOTW we Wro, 17.10 Entropia, Thaw i inne takie też Wro, może wpadnę na Maybeshewill, więc w najbliższym czasie będzie parę okazji ; )

  3. Pingback: Thaw, Outre, Entropia – 17.10.2014, Firlej, Wrocław | geometryofsound

Dodaj odpowiedź do emeffo Anuluj pisanie odpowiedzi